Cześć dziewczyny i chłopaki!

Przyszła wiosna, wręcz lato -można by powiedzieć, to i ja przyszedłem na chwilę do Was, żeby się odmeldować i pokazać Wam jak wspaniale nastraja nas wszystkich ta piękna aura:-)
Matka ostatnio sama nie wierzy w to co widzi, a my wszyscy kochamy się bez wyjątków i nawet koty mają fory i nie są przeze mnie męczone! A co!
Mam gest, mam fantastyczny nastrój, uwielbiam wygrzewać się w tym jednym, jedynym promyku słońca wpadającym do mieszkania z rana i chciałbym, żeby świat zawsze tak wyglądał:-)
A podobno ma być jeszcze fajniej.
Wczoraj podsłuchałem, że na ten drugi majowy weekend ojciec z matką planują zapakować nas wszystkich do fury i wywieźć do lasu, o!
I wcale nie tak jak wywożą złe macochy, tylko normalnie, kulturalnie do wynajętego domku w lesie, nad jeziorem. Ale będzie impreza! Marian od wczoraj nie śpi z wrażenia;-)
No to na koniec wklejam Wam kilka naszych romantycznych zdjęć i przesyłam wielki mlask moim wielkim jęzorem:-)

_________________
Franek & ekipa

Witaj Franuś
Ale Ty jesteś przystojny i do tego jeszcze ten jęzorek
Cudne fotki
Już Wam zazdroszczę tego wypadu do lasu pierdzioszki kochane
Buziaki Słodziaki

Nie wytrzymam!!!!! Twoja postać mnie rozwala, pierwsza i ostatnia obłęd!!!!

_________________
Kasia, Łukasz i Frida

https://www.facebook.com/Frida-Kr%C3%B3 ... ne/?ref=hl

Ha!

A teraz coś Wam powiem:
Pewnie, że dużo ważę, może nawet za dużo, ale wszystko to da się wytłumaczyć.
Otóż jest to wyłączna wina mojej głowy - to ona tyle waży!
Właśnie to odkryłem przeglądając album ze zdjęciami - sami popatrzcie:-)

_________________
Franek & ekipa

o rany Franuś, jaki Ty jesteś słodziak niesamowity
no widać, że głowa ciężka bo cały czas podparta, nie możesz jej utrzymać bidulku
no ale tak to jest jak się ma dużo w głowie to trzeba dźwigać
a ta ostatnia fota jest obłędna nie ma to jak się położyć na ciepłym brzuszku

Mańkowy brzuchol jest najlepszy:)

_________________
Franek & ekipa

Franiu jesteś fantastyczny bawcie się dobrze na kolejnej majówce

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Zabił mnie jak zwykle jajcarz

_________________
Kasia, Łukasz i Frida

https://www.facebook.com/Frida-Kr%C3%B3 ... ne/?ref=hl

Cześć Wam,

Wiem, że dziś wszyscy balujecie w Ślesinie, ale żebyście nie pomyśleli, ze jestem starym zgredem, to chciałem Wam powiedzieć, ze ja, Franciszek, też umiem się nieźle zabawić, a co!
Otóż dwa tygodnie temu, matka z ojcem zabrali mnie na wyprawę.
Baaaardzo, bardzo daleko, w świetne miejsce, gdzie jechałem aż 5 godzin, ale było warto:)
Mówię Wam, dawno się tak nie wyszalałem i nie dotleniłem jak tam.
Matka mówi, że w ciągu 4 dni przebiegłem więcej niż w ciągu ostatniego roku;-)

Mieszkaliśmy w takich śmiesznych domkach, w środku lasu i jednocześnie nad jeziorem, ale jako, że nigdy tam wcześniej nie byłem i jako, ze chyba nadal mam lekkiego stracha, że ktoś mnie znowu gdzieś wywiezie i zostawi, nie odstępowałem matki na krok. Łaziłem za nią ciągle i wszędzie (tak na wszelki wypadek), a ta jak na złość postanowiła non stop się przemieszczać. Z domku na pomost, z pomostu do ogniska, z ogniska do grilla, z grilla do domku, z domku na plac zabaw...
Mówię Wam, wściekła się chyba...
I wcale nie było łatwo dotrzymać jej kroku. Przynajmniej mi nie było łatwo, bo Marian z Zośką to ogólnie biegają jak pomyleni, więc dla nich to nie był żaden wyczyn. Dla mnie jednak tak. Przez całe 4 dni w ogóle nie spałem w ciągu dnia!
Wyobrażacie to sobie?
Ja, Franek, byłem aktywny od bladego świtu aż do późnego wieczora!

Za to z racji posiadania ogromnej ilości czasu, odkryłem kilka fajnych rzeczy, o których nie miałem dotąd pojęcia. Na przykład matka pokazała mi, że na takim cienkim sznurku przywiązanym do patyka można wyciągać z jeziora darmowe żarcie! Ale czad! Czujecie to?;-)

Poza tym odkryłem, że ten drewniany chodnik nad jeziorem potrafi teleportować buldogi!
Otóż jak się na nim stanie i jak buldog próbuje napić się wody z jeziora, to następuje nagła teleportacja i buldog jest w ułamku sekundy w jeziorze! Niesamowite:)
Na szczęście jestem po części labradorem, więc poradziłem sobie z pływaniem jak nikt inny - żebyście sobie nie myśleli;-)
Ogólnie spędziłem fantastyczny weekend i matka nawet powiedziała, że zdałem egzamin na harcerza, w związku z czym zabierze mnie na podobny tylko dłuższy wypad w wakacje (pierwotnie miałem zostać z ojcem, bo nie umiem pływać, nie lubię wysiłku i upałów i takie tam). Jak widać wszystko to nie do końca jest prawdą i nawet ja potrafię jeszcze niektórych zaskoczyć moją sportową postawą:)
W końcu ta atletyczna sylwetka skądś się bierze, nie?;-)

_________________
Franek & ekipa

Brawo Franus
Ty nas pewnie jeszcze nie raz zaskoczysz
No i co tu ukrywać, jesteś najfajniej piszącym buldozkiem na świecie, matka pewnie tak nie.potrafi

Dzięki:)
Pewnie, że matka nie potrafi, ona w ogóle powinna się wielu rzeczy jeszcze nauczyć: chrapać nie potrafi, pluć też nie za bardzo, a bąków to w ogóle nie puszcza - dziwna jakaś;-)

_________________
Franek & ekipa

Franus, to Ty się tam nie ociągaj tylko zrób jej jakieś korepetycje, na naukę nigdy nie jest za późno

No właśnie, chyba zarządzę jakieś małe szkolenie w tym domu!;-)

_________________
Franek & ekipa

Cudowna relacja z Waszej wyprawy

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Franek, uwielbiam Cię A stado cudowne jak zawsze

Hej, halo? Jest tam kto?

Ja jestem:-)
Wreszcie się zebrałem i przyszedłem Wam trochę poopowiadać, bo naprawdę mam co:-)

Otóż pewnie niektórzy z Was wiedzą (ale większość na pewno nie), ze jestem ostatnio bardzo aktywnym i rozchwytywanym buldogiem. Otóż od pewnego czasu robię za prawdziwą gwiazdę, bo jeżdżę z matką i sprawdzam domki dla innych bulw, co je Załoga na pokładzie trzyma i chce zacumować w stałych portach:-) Bardzo mi się to spodobało i myślę sobie, że mógłbym być takim gwiazdorem zdecydowanie częściej, a moja matka przyznaje mi rację. Czuję się całkiem nieźle, gdy wszyscy się nade mną rozczulają i głaszczą, a dodatkowo na każdą wizytę jeżdżę furą, co jest moim ulubionym zajęciem od zawsze:-) Gdybym mógł, pewnie zamieszkałbym w samochodzie, ale matka nie chce się zgodzić.
Zgadza się za to, żebym to właśnie ja jeździł z nią na wizyty, bo podobno wymiatam jeśli chodzi o robienie wiochy, a to z kolei pozwala zweryfikować granice cierpliwości kandydatów;-)
Wiecie co mam na myśli, przecież też macie bulwy:-)
No więc do każdego domu wchodzę zasapany i charczący jakbym miał zaraz paść na astmę - to z wrażenia, że mnie matka zabrała i jestem w nowym miejscu, ale oni o tym nie wiedzą;-)
Zawsze, ale to zawsze mam mele wiszące do samej podłogi, które otrzepuję dopiero na środku pokoju gościnnego. matka wtedy najpierw obserwuje ich lot, a zaraz potem miny kandydatów na rodziców nowych bulwek;-)
Za każdym razem gdy poczęstują mnie wodą, to piję na czas krztusząc się co kilka łyków, a jak tylko skończę to teatralnie bekam
W misce zawsze zostawiam kisielowatą rzęsę ze śliny
Jak już się napiję, to się kładę wygodnie na środku pokoju (tak żeby widzieć wszystkich i wszystko) i sobie leżę. No, przyznaję - czasem mi się wymsknie jakiś mały bączek, ale nie zawsze;-)
Bywa, że próbuję zwiedzać mieszkanie, gdy rozmowy się przedłużają. Wtedy wąchając kąty i meble obowiązkowo na każdym z nich zostawiam błyszczący ślad - jak ślimak GIGANT;-)

Matka mówi, że nie ma lepszego testera niż ja, a ja jestem wtedy bardzo dumny:-)

Poza tymi wizytami działo się jeszcze całkiem sporo innych fajnych rzeczy w ostatnim czasie. Na przykład od marca matka zaczęła mnie odchudzać, za co ją prawie znienawidziłem, ale dziś dowiedziałem się u weta, że odniosłem spektakularny sukces. Schudłem 3 kilo! Wyobrażacie sobie? Ha! Teraz wiadomo, ze ta talia osy jest u mnie nie bez przyczyny!

Zresztą w ogóle ostatnio jestem jakby szczęśliwszy. Starzy się wreszcie zlitowali nad nami i zamontowali nam w domu klimatyzację. Teraz to my mamy na wypasie, żadne upały nam nie straszne. Takie życie to ja rozumiem:-)

A.. i mam wreszcie swojego chipa - teraz jestem oficjalnym synem mojej matki (i już teraz każdy urząd o tym wie) oraz jestem przy okazji pełnoprawnym obywatelem dzielnicy Bielany, o! Taki czad:-)

No dobrze, może wystarczy, bo chyba już trochę zanudzam.
Trzymajcie się i do miłego:-)

_________________
Franek & ekipa

Framio, jakie dosyć? Ja tam uwielbiam czytać te Twoje opowieści, zawsze się nieźle usmieję
Franio, jako tester bardzo mi się podobasz
Ostatnia fota wymiata

Franio widać początki tali osy u Ciebie

Fantastyczny z Ciebie tester nowych domków
Buziaki dla was

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Masz swą misje sprawdzania potencjalnych domków, swietnie Ci idzie - oby tak dalej.

_________________
Ania, Paweł, Roxy, Zuzia [*], Tola, Aleksander [*] i Zuzia

Siemanko cześć i czołem!

Właśnie wróciłem z mojego najdłuższego w życiu i najfajniejszego urlopu na jakim byłem i od razu postanowiłem podzielić się z Wami wszystkim, co przeżyłem:)
Zacznę od tego, że jestem straaaaaasznie zmęczony i już drugi dzień non stop śpię, nawet głodny za bardzo nie jestem, o spacerach nie wspominając..
Ale do rzeczy.
Przez ostatnie 2 tygodnie mieszkałem w lesie. Był to wielki, ciemny las na końcu świata, gdzie do najbliższego człowieka mielismy kilometr, a do wsi - pewnie ze dwa.
Matka ogarnęła taki domek na kurzej łapce, w którym mieszkaliśmy i który był otoczony ogromnym trawnikiem z niezliczoną ilością sosen i świerków taaaaaakich wielkich, że do samego nieba chyba:)
Początkowo był spory problem, bo do domku wchodziło się po dość wysokich schodach przypominających drabinę i przyznam szczerze, ze miałem problem. Matka mówi, ze pełzałem jak dżdżownica, a wujek śmiał się, że do bramy dobiegam w 10 minut,bo tyle czasu potrzebuję na zejście ze schodów. Ale szybko się wyćwiczyłem. Już po 4 dniach dopadałem do furtki w pół minuty:) I wszystkich strasznie straszyłem, bo załapałem, że to super fajna zabawa. Tak wszystkich straszyć:)
Idzie turysta, a ja mu Buuuuuu!
Idzie pan z konikiem, to ja mu jeszcze bardziej Buuuuuuuuuuu!
Wszyscy podskakiwali jak na trampolinie;-)
Hyhyhyyyyy:)
Dobry Franeczek:)
Bardzo mnie usportowiło to straszenie wszystkich, zdecydowanie lepiej się ruszam i moja sylwetka nareszcie wygląda jak trzeba:)
Mało tego, tak się wyrobiłem, że nawet mnie na łódkę zabrali, a ja sam do niej wsiadłem przez burtę i sam z niej wysiadłem, o!
I co Wy na to?
Poza tym Wujo nauczył mnie aportować patyki z wody i podawać łapę, a nawet raz zabrałem się z nimi na grzyby. Wrzucam Wam pełno fotek, pooglądajcie sobie wypasione Frankowe urlopowanie:)

_________________
Franek & ekipa