Hej!:)behawiorysta powinien zadecydować jakie leki będą dla niej najlepsze. Bardzo się cieszę, że wreszcie zdecydowalas się na ten krok.

Dakusia uznaje chyba tylko Ciebie, nikogo innego. Ona ma swoją klatkę?

Na pewno jest jakiś sposób by Wam pomóc.

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Wiem że jest sposób, ma klatkę taka z materiału jakby kojec ale nie wiem czy w tej sytuacji to klatka będzie rozwiązaniem.
Co do leków to chciałam tego uniknąć ale jak widać po prostu już chyba nie uda mi się. Niestety ale każdy behawiorysta mówi żeby zacząć od terapii nie wprowadzając leków na początku. Tylko ten 'początek' id Marca jednak długo trwa.

Tu pytanie do was , jakie leki wy stosujecie u swoich psów?

Czy możesz tak w skrócie napisać na czym polegała praca czy robilyscie to systematycznie i konsekwentnie bo faktycznie od marca trochę to trwa.

No wiec tak ; rodzice ubierali ja na spacery w mojej obecnosci, wychodzilismy na nie razem , karmili ja. Zoastal tez wprowadzony drugi pies zeby jej jakos pomoc sie przemoc jednak nie dzieje sie tak jak myslelismy ze bedzie. Teraz zaczelam drugie studia (2 dni w tygodniu mnie nie ma) i ze wzgledu na to jak sie dakota zahcowuje jestem zmuszoan z nia jezdzic nawet na te 2 dni. Byla pod opieka lekarzy i behawiorystow. Zostala wykloczona niedoczynnosc tarczycy , problemy z pecherzem itd. Problem lezy typowo w jej glowie, no i w moich ordzicach , ktorzy nie chca jej stresowac wiec odpuszczja gdy ona swoje cyrki zaczyna robic typu trzesienie sie, wbijanie w kat itd. Wg behawiorystow to najgorszy blad zeby wtedy odpuszczac bo to jest porownywalne do agresji. Tj jak pies klapnie zebami i ktos zrezygnuje np z brania go na spacer to juz bedzie wiedzial ze to dobyr sposb zeby miec spokoj. Tak jest w tym wypadku tylko na szczescie tutaj brak agresji. Tak w skorcie to wyglada.

z takich nie farmaceutycznych pomocy to może spróbować ( o ile juz nie stosowaliście jeśli tak to przepraszam przegapiłam ) Adaptil obroże plus fumigator w pomieszczeniu w którym się znajduje. Nie do końca wiem jak sprawuje się obroża ( w tym przypadku jako "przedłużenie" zapaszków na spacerach), natomiast fumigator ludzie sobie chwalą.
Co do leków to chyba najlepiej skonsultować to z behawiorystą z którym ćwiczycie. Dobre są tabl Zylkene ewentualnie są też tabletki z adaptilu ale one o ile wiem stosuje się jednorazowo przy stresującej sytuacji typu fajerwerki/ jazda samochodem. Są jeszcze kalm vety/ kalm aidy ale na ich działanie troszke trzeba poczekać i też nie zawsze działają w przypadku takich poważnych lękow. Są jeszcze ludzkie uspokajacze typu hydroksyzyna ale wydaje mi się, że na dłuższą mete lepiej nie faszerować tym psa . Trzymamy kciuki za Was. Niestety nie mogę się wypowiedzieć w sprawie ćwiczeń i pracy z psem bo sama nigdy nie miałam takiego problemu. Ale dużo osób na forum się z tym spotkało i może coś poradzą

_________________
https://www.instagram.com/trufelita/

OK! dziekuje , bede probowac wszystkiego co polecicie, bo juz nie mam nic do stracenia ;P

Miałam u siebie Dakote na DT i konsulotwałam się z behawio. telefonicznie sugerował leczenie farmakologiczne z resztą weterynarz do którego chodziłam też wtedy napomknął.. Mam nadzieję, że uda się szybko dobrać dobre leki.

Roznica jest ogromna u Ciebie i u mnie , przede wszystkim mieszkam w domku nie w bloku, mam drugiego psa i kota, i 3 czlonkow rodziny. Poza tym wyjezdzam co tydzien raz z nia raz bez niej. Takze mam nadzieje ze uda sie te leki dopasowac aczkolwiek kazdy behawiorysta z ktorym rozmawialam jest przeciwnym jakiejkolwiek farmakoterapii dlatego dawalam szanse ,a ziolka i terapie ogolna.

Była behawiorystka powiedziała to co każdy z nas wiedział. Dzisiaj wyjechałam bez dakoty zostawiłam ja w szelkach więc po prostu na siłę została wyciągnięta (po wielu probach polubownie) na dwór i nawet się załatwila. Także jak widać wszystko zależy od podejścia człowieka do psa.

zobaczymy czy będzie poprawa jak leki zaczną działać

Trzymam kciuki z calych sił!!!

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Dakusia miewa sie nazwyczaj dobrze. Rozlaka teraz trwala troche dluzej bo az 5 dni, dnia 4go sie przemogla i gdy Tata przyszedl do niej nie uciekla tylko we 3 wszyscy lezeli. Nadal dwor nie jest jej ulubiona czaynnoscia ale zostawiam ja w szelkach gdy wyjezdzam, tym samym mama nie ma problemu z zakladaniem jej smyczy. Jakby nie patrzec jest o niebo lepiej. Ma nowego braciszka, bez ktorego to wszystko na pewno by sie nie udalo. Widac ze psy to stadne zwierzeta , a ze Larry to maluch 5 miesieczny. Dakota wysyla go na zwiady i jak widzi ze wszystko ok to dopiero ona idzie. Mimo wszysto uwazam po prawie roku osiagnelismy polowe sukcecu. Pozdrawiamy )

<3 zwierzyniec! Cudowna! :* buziaki dla was!

Ślicznie Dakunia wygląda, a braciszek jak podobnie umaszczony

woooow, ale super brat

I odnoscicie sukcesy BRAWO!!!
Bedzie dobrze

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

To ona jest po prostu nie do poznania ale to tylko i wyłącznie dzięki drugiemu psu i temu że odważyłam się ją zostawić pod opieką rodziców na 6 dni. Wtedy się coś w niej przelamalo po 3 dniu i jak wróciłam to przywitał mnie inny pies:)

Cudownie czytać takie wieści

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Bylo dobrze do czasu. Niestety ale Dakuia w tamtym togodniu zaczela kaslac . Po badaniach wyszlo ostre zapalenie oskrzeli. Ponad to zrobilam ogolne badania ktore pokazaly odmiedniczkowe zapalenie nerek. torbiel w P nerce no i co najgorsze torbiel z pozostaloscia po niewchlonietej nici w trzonie kikuta macicy. Probujemy sie leczyc ale poki co antybiotykoterapia jest srednio dzialajaca. Czas pokaze jak to sie wszystko rozwinie. Ogolne samopoczucie jest dobre.