Bonita napisał(a):
La-mia, fajnie że sie małą opiekowałaś w okresie przed i pooperacyjnym

A my dziękujemy za kciuki

Po operacji juz śladów nie ma

I całe szczęście, bo pierwsze dni były naprawdę ciężkie.
Co
ważne - zgodnie z zaleceniami lekarza należy powtórzyć badania krwi za jakieś 3-4 tygodnie.
Abinka w domu jest najcudowniejszym psem na świecie (fakt, lubi rutynę, a w momencie, kiedy jestesmy oboje w domu, naprawdę mogliśmy sobie na to pozwolić). Zdecydowanie woli tez, kiedy jestesmy sami, a jesli juz ktos przychodzi, to lepiej kobiety niż mężczyźni. Jesli chodzi o mężczyzn, Robert jest jej jedyną miłością i zaciekle broniła go w lecznicy przed atakiem innych psów (i zazdrosna była o mizianie innych czworonogów, czemu dała wyraz nie raz

)
Nauczyła się codziennie nas budzić, na szczęście nie za wcześnie, ok 8.30

Pozniej spacer, zabawa, do której sama zachęca i śniadanko (dostaje karmę 2 x dziennie, co pozwoliło wyeliminować bąki). Po śniadanku czas na drzemkę, pol godzinki dla słoninki (a raczej pięć godzin, zeby słoninką ładnie się związała - efekt - kilka dag do przodu nawet po operacji !), oczywiscie w pokoju, w którym my jestesmy. Nie lubi zostawać sama i nawet jesli się tak zdaży, jak tylko sie przebudzi, przybiega do nas. No chyba, ze nas nie ma, to pewnie śpi smacznie w swoim legowisku. Nic nie niszczy, nie piszczy, nie wyje i nie załatwia się juz w domu, a z powodu lęków zeszliśmy do 3 spacerów dziennie, chyba, że wiemy, że spacer nie był efektywny i Abi zaczyna sie niespokojnie kręcić po mieszkaniu - wtedy dodatkowy spacer. Efekty są - 1 i 2 tylko na dworze, śpimy przy otwartych drzwiach od sypialni (kto czytał wątek, wie o co chodzi), a i wody juz nie zabieramy na noc. Dostęp do wody ma 24 godz/dobę, a karmę dostaje podzieloną na 2 porcje (pierwsza rano, druga zgodnie z radą ronnie ok 16, co zdaje egzamin).
Spacer wieczorny zazwyczaj ok godziny 22.30-23.30 i do rana wystarcza.
PS: dyszenie, o którym rozmawialiśmy z elaa, nie było spowodowane temp. w domu, a stresem - do dzis, jesli się mocno przestraszy, to zaczyna tak wlasnie dyszeć (w domu zdarza się to juz bardzo rzadko, ale jednak).
Mamy ogromną nadzieję, że w nowym domu nie powtórzą się lęki związane ze spacerem (i ze okolica jest spokojniejsza?), bo to jedyny powód, który zmusił nas do podjęcia decyzji o szukaniu nowego domu.
W razie pytań jestesmy do dyspozycji.
L. i R.