Badania krwi będziemy robić za parę dni, na krótko przed kastracją, żeby potem już nie powtarzać badania.
Myślę jednak, że nie ma powodów do obaw. Cały czas obserwuję Kluska i nie widać żadnych niepokojących objawów.
Ponieważ cała trójka moich chłopaków śpi jak zabita i chrapie aż miło, mam chwilkę żeby na spokojnie napisać parę słów.
Udało nam się w zasadzie opanować sikanie Kefira w domu, wychodzi na 4 spacery dziennie i ładnie wytrzymuje, czasem jeszcze zdarzy mu się mała wpadka, ale jest o niebo lepiej niż na początku.
Ze spacerami też spory progres. Dużo chętniej spaceruje, pokonuje dłuższe dystanse, w lesie spuszczony ze smyczy biega aż się za nim kurzy, ale nigdy się nie oddala na jakieś większe odległości.
Kefiś ma trochę przerośnięte pazurki, nie wiem na ile mu to przeszkadza, ale przy okazji kastracji poprosimy weterynarza żeby je skrócił.
Fałdki wyglądają już dużo lepiej, nie ma tak ciemnych "zacieków" jak na początku.
Je karmę Zeusa i alergia na szczęście mu po niej nie dokucza. Raz w tygodniu profilaktycznie kąpiel i wszystko wygląda dobrze

Kefir to ciekawskie jajo

czasem po prostu koniecznie musi wziąć coś w zęby i sprawdzić, jak można się tym pobawić. Na szczęście załapał już kto w domu rządzi i ładnie wszystko oddaje, o co na początku wcale nie było łatwo.
Teraz czasem wystarczy na niego krzywo spojrzeć a on wypuszcza z pyska to co w nim akurat trzyma (np. kapcie czy szufelkę) i stoi z miną typu "ja z tym nie mam nic wspólnego, nie wiem skąd to się tutaj wzięło".
Podsumowując wszystko u nas ładnie się układa. Jeszcze tylko żeby kastracja udała się bez żadnych komplikacji i będziemy sobie razem żyli długo i szczęśliwie
