Bobby aktualnie jest u nas. Zajmuję się nim ja : Paulina - żona Michała

Po przyjeździe piesek obwąchał wszystkie kąty i zabrał się za zabawki. Jest bardzo ruchliwy i żywiołowy: biegał, bawił się i zaczepiał. Chodził za mną krok w krok. W ciągu około 3 godzin wypił 4 miski wody i robił to bardzo łapczywie, jakby się bał, że mu jej zabraknie. Później była kąpiel (niestety intensywny zapaszek nie zniknął ) i smarowanie noska.
Wszystkie potrzeby załatwia na zewnątrz. Wczoraj ostatnie wyjście było po 23 a dziś pierwsze po 7 rano, piesek wytrzymał spokojnie i przez noc nie było żadnych niespodzianek.
Jeśli chodzi o kontakt z naszym Yorkiem Mikim to nie wyglądało to najlepiej. Buldożek jet bardzo ugodowy i nie przejawia nawet grama agresji. Bobby biegał za Mikim, żeby go obwąchać i pobawić się natomiast Mikiemu coś nie spasowało bał się i uciekał, a później zaczął się do Bobbyego rzucać i atakować . Musiałam je rozdzielić bo wyglądało to groźnie. Tak naprawdę schody zaczęły się kiedy trzeba było iść spać. Miki spał w swoim pokoju a Bobby w łazience. Mieliśmy ciężką noc. Staruszek ujadał, wył i wydawał przeróżne dźwięki podobne do płaczu, ale nie szczekał. Uspokajał się dopiero kiedy wchodziłam do niego. Patrzył tymi swoimi słodkimi oczkami aż serce pękało.Kładł się wtedy do legowiska i spał zerkając co jakiś czas czy jestem. Panicznie boi się zostać sam. Nie wiem czy jest to spowodowane agresją Mikiego czy czymś innym.
Na razie to tyle z moich przeżyć i obserwacji
