Bardzo dziękujemy za zaproszenie
A wiesz, że nawet się szykowaliśmy i taki był plan, że pojedziemy, ale Mini jest tak przerażona nową sytuacją, że zaczynam się zastanawiać czy to nie będzie dla niej dodatkowy stres.
W każdym razie do niedzieli jeszcze 3-4 dni, może sytuacja się zmieni.

Bardzo bardzo dziękujemy
A te akurat gratulacje są dla nas szczególne.
Poznaliśmy Chilly i jej tymczasową mamę osobiście.
I w tym miejscu przekazuję wielkie przytulasy dla Chilly od moich panów i wyrazy mojego ogromnego podziwu dla jej Tymczasowej Mamy Maupa4.
Życzymy Chilly z całego serca cudownego kochającego domku (chociaż myślę, że już go ma )

A ja tak się właśnie domyślałam, że aklimatyzacja może potrwać. Jednak trzymamy mocno kciuki, niech Wam się Mini jak najprędzej rozbryka A jak nie tym, to może następnym razem

Każdy pies jest inny, najwidoczniej Mini potrzebuje więcej czasu. Zycie obrociło się jej o 180 stopni, nie wie, co jest grane, nowe miejsce, nowi ludzie. Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę, jesteś cierpliwa, nie irytujesz się, ona to czuje.
Przyjdzie taki dzień, że w końcu obejdzie dom i zrozumie, że to jest jej miejsce i nic jej nie grozi.

Najlepiej kilka dni poczekać z wizytami gości i u gości, wierze że już niedługo dziewczyna się zaadoptuje w nowym miejscu.

Nie miałam czasu wczoraj, więc relacja dzisiaj.
Mini wczoraj źle wyglądała, nie jadła i nie chciała pić , więc pojechałyśmy się przebadać. Miała temperaturę ponad 40 st. (prawdopodobnie chore gardło) wieczorem miałam informację o wynikach badania krwi, które wykazały stan zapalny. Dostała leki, powtórka była dzisiaj, i jeszcze musimy jutro pojechać i to pewnie nie koniec. W każdym razie Mini cały wczorajszy dzień, z przerwą na 3 wymuszone spacerki, leżała i nabierała sił. Spacerki samotne, bo jak Mini widzi, że ktoś za nią idzie, to od razu ucieka - i to w krzaki
W nocy przywiozłam nową dziewczynkę (Lady) do domu i stał się cud. Mini ożyła, co prawda do ideału jeszcze daleko, bo nie wstała z posłania, ale wykazała duże zainteresowanie koleżanką, Ale za to po ok. pół godzinie sama napiła się wody i miała wyraźną ochotę wyjść z pokoju, ale jednak wycofała się.
Od rana Nowa Mini - wyszła ze swojej norki do kuchni (gdzie jeszcze nie była) wreszcie zaczęła machać ogonkiem, przyszła do mnie na pieszczotki i nawet się ich domagała gdy przestawałam, do tego wyszła sama na ogród i sama wróciła, no i najważniejsze, podeszła do nowej koleżanki w celach zapoznawczych i była otwarta na kontakt, ale Lady niestety niekoniecznie. Obie bardzo spokojne i grzeczne. No i najważniejsze, Mini dwukrotnie dzisiaj jadła i to sama z miski. Ana koniec kilka fotek, większość z wczoraj.

Ciąg dalszy fotorelacji.

I jeszcze kilka

Oj ale one mają podobne umaszczenie łatki prawie identyczne (przynajmniej na zdjęciu)

Ojej dobrze że szybko zareagowaliście i do weta szybko pojechaliście z Mini,oby szybko doszła do siebie i nie było to nic poważniejszego.Dajcie znać jak się kuruje
Super dziewczyna wygląda.

Brawo za czujność, dobrze, że pojechaliscie do weta.
cieszę się, że Mini robi kroczki do przodu i powolutku robi się odważniejsza.
ale jej się trafił piękny ogród, szczęściara

No właśnie podobne nawet obie mają brązowe łatki na głowach, ale u Mini to coraz bardziej dopatruję się jakiś francuskich korzeni .
Dzisiaj byliśmy u doktorki, Mini już nie ma temperatury (od wczoraj antybiotyk), ale też nie ma zapalenia gardła, jeśli coś jej dolega to raczej nie gardło, i jeżeli dalej będzie taka nijaka, to będziemy musieli zrobić jej USG brzuszka, no ale czekamy do poniedziałku. Bardzo ciężko u Mini ustalić, co jest przyczyną takiego zachowania (cały czas śpi), czy coś jej dolega, czy w dalszym ciągu jest to ogromny stres. Nie ma jakiejś stałości w jej zachowaniu, raz jest tak, a raz inaczej, raz zje sama, a następnym razem trzeba pomagać, pije za to sama, nawet wtedy kiedy przy niej jestem - a to już jest sukces.
Ale są pierwsze pozytywy, trzykrotnie udało mi się zobaczyć, jak Mini do mnie pędzi w radosnych podskokach i był to nie zapomniany widok, ale warunek jest jeden - trzeba Mini wytransportować do ogrodu, sama raczej nie wychodzi, chociaż kilka razy,może 3-4 wyszła sama. Wraca jednak już sama, bez ucieczek w zarośla.

Wynik badania tarczycy u Mini

_________________
Agnieszka

Wczoraj po rozmowie z panią weterynarz prowadzącą leczenie Mini, zadecydowałyśmy o zmianie weterynarza ogólnego na specjalistę.
Szybka akcja transportowa (Aszka i Prenceska dziękujemy), i Mini spod Warszawy trafiła do Bielska-Białej do doktora Kudły.
Niestety akcja ratunkowa nie udała się i Mini odeszła o 3 w nocy jest nam niesamowicie ciężko. Mini była wspaniałym psiakiem - idealnym.

Przyczyną zgonu była niewydolność nerek, co do niej doprowadziło będziemy wiedzieć po przeprowadzeniu sekcji.

Aszka jako ds i Aga jako dt, nie ma dla was słów pocieszenia, ale wiedzcie, że jesteśmy myślami z wami.

Boże jak mi przykro!!!

Aszka nawet sobie nie wyobrażam co musicie teraz przechodzić.
Tak krótko mogliście się nią cieszyć... Dzięki Adze i Wam miała świetną opiekę i dużo miłości.
Jest mi ogromnie przykro i ściskam Was mocno

szukam wątku i szukam!!!!! nieeee...
qrde...
znałam Mimi tylko ok. 130 km i parę chwil, kiedy mogłam Ją przytulić i wycałować na stole u Doktora
odszedł prawdziwy Buldozi Aniołek

bardzo mi przykro

Nie... no kurde nie.. Mini utulaj moją Here za tęczowym mostem..

_________________
"Za pieniądze możesz kupić psa, ale nie machanie jego ogona.."

[*]Moja kochana

_________________
Agnieszka

Czytam to i nie wierzę. Aniołku ;(

_________________
Im bar­dziej poz­naję ludzi, tym bar­dziej kocham zwierzęta.