Mopsy żyją, dużo ostatnio spacerują. Gustaw zachowuje zazwyczaj formę i dzielnie sika 2 razy dziennie, a ostatnio się nawet 3 razy zdarzyło!
Kłócą się o przysmaki jak nie patrzymy, Gustaw potrafi sobie Monę ustawić, ale ona mu się odwdzięcza ciągle wchodząc mu na głowę

Nadal punktualnie o 5:45 czatują pod drzwiami pod sypialni, więc ćwiczę refleks o tej nieludzkiej porze, i łapię przemykające mi między nogami mopsy.
Mona ma nadwyżki energii, więc ganiamy ją a ona zaczyna ganiać nas na spacerach.
Gustaw 2 dni temu rozdrapał fałdę, nie wiem jak i kiedy, ale teraz dezynfekujemy, przecieramy, smarujemy i czekamy aż się zagoi. Z uszami już u obu mopsów lepiej, prawie idealnie.
Po zaleconym przed dr. Dorendę leczeniu Manti Mona faktycznie przestała saneczkować, więc to chyba faktycznie były kwaśne gazy.
Ostatnio na spacerze nad jeziorkiem Mona zobaczyła kaczkę i widziałam, że chce do niej podbiec, podpłynąć, ale woda była za brudna i się nie zdecydowała

Musimy ją zabrać nad jakiś czysty staw, zobaczymy czy będzie pływać.
Wyjęliśmy również pierwszego kleszcza, pomimo zabezpieczenia mopsów kroplami. W tej chwili czekamy na BIOinsektal, bo ja nie będę siebie i psów truć chemia, która i tak jest nieskuteczna, w dodatku przy psie alergiku, gdzie nie wiadomo która obroża albo kroplę ją uczulą. A Bravecto nie będziemy dawać, bo się boimy. Mogę spryskiwać tym BIOinsektalem przed każdym spacerem psy, nie ma problemu, a przynajmniej nie będę się bała potem psa pogłaskać. Zobaczymy jak ze skutecznością.