Noooo takie wakacje w dziczy na łonie natury to jest to cos pięknego

Zdjecia fantastyczne az milo patrzeć

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Franuś, jak zwykle uśmiałam się czytając Twoją relację
jesteś za..sty
wakacje super wypasione, nawet kąpiel w jeziorku zaliczyłeś, brawo bohaterze

Franuś opowiadaj co tam u Ciebie nowego się wydarzyło
CZekamy na Twoje relacje i foteczkami też nie pogardzimy

Cześć Wszystkim,

Przepraszam, że tak nieregularnie się odzywam, ale strasznie zarobiony ostatnio jestem. Wreszcie zrobiła się jakaś rozsądna pogoda, temperatura spadła do znośnej, w związku z czym stałem się bardziej aktywny i nareszcie wiem, że żyję:-)
Z rzeczy którymi warto się pochwalić, chciałem Wam powiedzieć, ze codziennie uprawiam jogging. Znaczy wreszcie daję się wyciągnąć z bracholem i siostrą na spacer, który trwa jakieś 20minut i robię ten dystans bez defibrylatora:)
Poza tym nauczyłem się od Mariana, że można się tarzać i to jest fajne. Powiem Wam w tajemnicy, że podobno każdy labrador się tarza (tak przynajmniej twierdzi Marian, a Zośka to potwierdza).
W tej sytuacji nie mogłem stanowić wyjątku!
No przecież każdy kto mnie zna, wie, że trudno o czystszej krwi labka ode mnie!
No więc tarzam, se popatrzcie jak chcecie:

https://youtu.be/8LJHRHY49PY

A poza tarzaniem nadal uwielbiam jeździć samochodem. Gdziekolwiek i po cokolwiek. Byle z matką:)
Dziś znowu pojechałem. Co prawda tylko 10minut, ale z braku laku...

_________________
Franek & ekipa

Witaj Franus
Jak pisałeś o tarzaniu to ja myślałam ze Tu w jakims blotku lub czyms podobnym się tarzasz a Ty jak na elegancika przystało na czystej podlodze
Świetny z Ciebie misiaczek
Taki slodziak do schrupania

Narazoe był tylko trening na sucho, ale jako że posiadlem tę umiejetność dość sprawnie, pewnie pierwsze jesienne deszcze pozwolą mi na dalszy dynamiczny rozwój moich nowonabytych talentówli. Matka sie pewnie nie ucieszy, ale na ucho mogę Ci powiedzieć, że Marian zna lepsze preparaty do tarzania niż błotko;-) Tylko matka wtedy sie wścieka okrutnie i jak osa chodzi przez kilka dni. Dopóki Marianowe perfumy nie wywietrzeją po 10 kąpieli;-) Osobiście rozważę również tę opcję - podobno laski na dzielni zrywają obroże jak jest się takim macho:)

_________________
Franek & ekipa

Franek z własnego doświadczenia powiem ci, że nie warto. Też spróbowałam tych perfum i później awantura przez tydzień. Ciągłe kąpiele, wrzaski, krzyki i zakaz spania w łóżku. Na początku nawet na kanapę nie chcieli mnie wpuścić bo im śmierdziało a to normalnie "koko szanel" był dla mnie.
Jeśli lubisz kąpiele, to spróbuj jesienne błotko, dobrze na skórę robi

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Siemanko Bulwiaki:)

Nie wiem jak Wy, ale ja tej jesieni z każdym dniem młodnieję:)
I nie zwracajcie proszę uwagi na ilość zmarszczek, bo to akurat żaden wyznacznik!
Otóż od kiedy spadły liście (i temperatury), nareszcie mam ochotę żyć. A jako, że całe życie śpię...
No sami wiecie, co będę Wam mówił...
W każdym razie czuję się wyśmienicie i nawet energii mam jakby więcej. Najczęściej oczywiście gdy słyszę brzęk misek, ale zdarza mi się też w innych sytuacjach. Czasami:)
I mniej sapię, a to jest plus.
Oraz więcej chodzę i to kolejny plus.
Ostatnio to nawet doszedłem do śmietnika za furtką - sam - z własnej inicjatywy. I wróciłem. I nie siadałem po drodze na chodniku żeby pomyśleć czy warto iść. I czy warto wracać:)
W ogóle ostatnio jakby mniej myślę na spacerach, co matka bardzo chwali, bo podobno nie ostawiamy darmowych przedstawień dla połowy osiedla.
Ja tam nie wiem w czym ona ma problem - mam ochotę, to się zamyślam, wielkie mi rzeczy.

Aaaa.. i w tej jesiennej zadumie matka postarała się umilić mi moje codzienne aktywności poprzez zamontowanie nowej podusi na moim ulubionym krześle -sami popatrzcie. Teraz zdecydowanie przyjemniej mi się leży, a w pycho jest baaaardzo mięciutko:)

I jeszcze jedna ważna rzecz. Możecie wierzyć albo nie, ale mój brachol Marian nauczył się mnie głaskać! Tak -tak jak lubię, znaczy tak jak matka mi robi codziennie, to teraz Marian próbuje też tak robić -normalnie nie uwierzycie! Filmik Wam wrzucam:)

A w tajemnicy szepnę Wam na koniec, ze przyszły weekend szykuje mi się barrrrdzo smakowicie, bo słyszałem jednym uchem, że matka planuje robić pasztet na święta:)
Mlask:)

https://www.youtube.com/watch?v=C2ZQvDu ... load_owner

_________________
Franek & ekipa

Franus, jak ja uwielbiam te Twoje relacje
Ty to masz życie kolego, nawet Manka wycwiczyles, zeby Cię smyral, wszyscy Ci usluguja, żyć nie umierać
Jesteście świetną rodzinką

Dziękujemy:)

_________________
Franek & ekipa

Franiu uwielbiam te Twoje zmarszczki

Maniek Maniek tylko mnie głaszcz

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Franek skradł moje serce! Miałam to szczęście poznać go na żywo, niesamowity przystojniak z niego i jest przesłodki Magda widać że chłopak jest w Twoim psio-ludzkim domu baaardzo szczęśliwy

_________________
Malva, Martinez & JUMA + GIZMO

Dzięki Malva:) Franek tez Was bardzo polubił:)

_________________
Franek & ekipa

W imieniu Mechaników pokładu Załogi Bulldoga oraz wszystkich użytkowników forum prosimy o uaktualnienie wątku podopiecznego.

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Cześć wszystkim!

Wiem, wiem... Zapomniałem o wpisach na forum i trochę zbyt długo siedziałem cicho, przepraszam.
Chciałem zameldować, że u mnie wszystko w jak najlepszym porządeczku. Jestem cały i zdrów i grzeczny jestem też, bo przyszedł do mnie Mikołaj nawet:)
Chciałem się pochwalić, że do każdego z nas przyszedł, ale ja starym sposobem ukradłem wszystkie zabawki i jeszcze w Wigilijny wieczór 2 z 3 zamordowałem, o!
Bo ja strasznie lubię mordować zabawki, a że wiem, że Marian lubi tak samo bardzo - zawsze staram się zrobić to pierwszy:)
Choinkę chciałem powiedzieć, że mieliśmy wielgachną, ale matka od razu wydała instrukcje, że żadnego gryzienia i skakania i zepsuła zabawę zanim ta się zdążyła zacząć:-(
Za to nic nie mówiła o bombkach, które z ogromnym zapałem kradnę i zanoszę na swoje legowisko. Wszystkie. Wszystkie jak leci:)
Prezenty też chciałem zanieść do siebie, ale zaraz się raban podniósł taki, ze zwiechę złapałem -sami zobaczcie...
Generalnie Święta przeżyłem i było okej. Przy okazji trochę smakołyków z pańskiego stołu udało mi się ogarnąć i teraz wszyscy razem z Mańkiem i Zośką czekamy na Sylwestra.
Tam też ma być sporo żarcia i goście, więc będzie co i od kogo sępić;-)

_________________
Franek & ekipa

Super Franeczku, że u Ciebie wszystko w porzadeczku z tego co piszesz widac, że święta miałeś udane w następnym roku musisz poprosić o jakies zabawki, których nie da się zamordować, no przynajmniej nie tak szybko

Widzę że kartonik ze skarbem jest dobrze pilnowany przez Franka

Oj tak, zdecydowanie potrzebne są niezmordowane zabawki

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Siemanko Bulwiaki:)

Franek się melduje na pokładzie i uprzejmie donosi, że chyba wreszcie idzie wiosna:)
Śnieg stopniał prawie całkiem i pojawiło się to fajowskie blotko:) Chociaż powiem wam szczerze, ze akurat śnieg to ja bardzo lubię. Szczególnie jeść
Co nie znaczy absolutnie, ze gardzę błotkiem, boże broń;-)
U mnie wszystko w porządeczku, czas leniwie płynie, większość dni przesypiam z Marianem, bo pogoda taka, ze nic się nie chce.
Dziś tylko miałem małą fuchę w terenie, bo matka znowu zabrała mnie na wizytę przedadopcyjną.
Jak ja to lubię!
I znowu narobiłem wiochy, a nikt na mnie nawet krzywo nie spojrzał -było extra:)
Władowałem się nowym potencjalnym rodzicom prosto do łóżka, hyhyhyyy:)
No ale co, pozwolili mi w końcu, znaczy nie zabronili, więc skorzystałem. Matka moja tylko jęknęła, bo na łóżku była taka świeżutka kremowa narzuta, a aj chyba zapomniałem że mam lekko zachlapane błotem podwozie...Ale tamte człowieki były spoko, zaraz matce powiedzieli, ze to nic takiego, spoko, luzik i ze mogę sobie leżeć.
No to sobie poleżałem, a co!
I nawet fafluchy wytarłem w poduszeczki:)
Mówię Wam -uwielbiam te wizyty przedadopcyjne.
Tam jest zawsze high life:)
W domu nie pozwalają mi na tyle. Niestety.
A to ja i Marian jak postanowiliśmy rozpracować piłeczkę, której podobno nie daje się zniszczyć. Męczyliśmy ją pół dnia, ale w końcu się udało. Teraz mamy dwie pół-piłeczki, ale one już wcale nie są takie zabawne.

_________________
Franek & ekipa

Franek, ale Wy z bratem tworzycie fajny duet
No i muszę przyznać, ze fajny z Ciebie wizytator masz rację, trzeba sprawdzić jak reagują potencjalni rodzice bulwy na różne wybryki co by później jakiemus rizbitkiwi dobrze się żyło. Myślę, że tej rodzince wystawisz pozytywną opinię?