ronnie napisał(a):
Zgadzam się z tobą Monia, ale jak najbardziej rozumiem usiądzwygodnie w tej sytuacji, trochę zawsze mnie to irytuje kiedy ktoś mówi żeby nie podnosić psa w takiej sytuacji, bo jednak jak nie podnosić kiedy widzę że pies wielki biegnie na moją Molly( mam problem z agresją smyczkową do dużych psów, raz lepiej raz gorzej ale pracujemy nad problemem) Właściciel średnio panuje, a ja widzę jak on się jeży i obniża głowę do obczajki Molly, wiem że kiedy podejdzie a Molly będzie na smyczy to na niego przywarknie więc mam do wyboru dwie rzeczy puścić smycz albo wziąć na ręce.
Jeżeli nie znam psa i jego zamiarów to oczywiście że biorę ją na ręce bo nie chce żeby doszło do nie przyjemnej sytuacji.
Oczywiście sygnały, sygnałami ale różnie z nimi bywa, bardzo często psy ich nie wysyłają w ogóle a inne zupełnie nie potrafią interpretować, wszystko zależy od ich socjalizacji i umiejętności komunikacji.
Dokładnie... tego psa widziałam na osiedlu pierwszy raz w życiu. Inne psy wiem jak reagują na Gabi, a jak Gabi na nie. Są takie psy które ją obszczekiwują już na kilometr, a są takie które merdają ogonem i chcą się bawić. Gabi z tego co zauważylam do każdego jest przyjaźnie nastawiona, ale zawsze czujna. Ale tamtego psa nie znałam, był ogromny (coś jak owczarek niemiecki, rotweiller?), było ciemno jak w pupie, a właściciela psa nie było, więc musiałam zareagować w sekundę. Co innego gdyby tamten wielkolud był na smyczy i właściciel mógłby go samoistnie odciągnąć. Nieodpowiedzialny dupek pojawił się dopiero po paru sekundach kiedy ja juz dawno trzymałam mojego psa na rękach...