Kochani, przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, miałam w międzyczasie wyjazd i parę innych spraw prywatnych na głowie.
Jest mi bardzo przykro z powodu całej zaistniałej sytuacji. Wiem, że Aneta i jej rodzinka bardzo czekali na Snape'a i wyobrażam sobie, jak muszą przeżywać fakt, że nie może on z nimi zostać.
Wierzę, że gdyby nie alergia syna, wyleczylibyście go i stworzyli dla niego wspaniały i kochający dom, a twoje słowa nie są wyrazem pretensji do mnie, fundacji czy weterynarzy, którzy opiekowali się Snapem ani nikogo innego, a jedynie bezsilności i frustracji wynikającej z natłoku kilku zmartwień jednocześnie, z których najważniejszym poza leczeniem syna jest niemożność zatrzymania psa na stałe.
Ze swojej strony mogę Cię zapewnić, że Snape dostawał całą niezbędną opiekę - zarówno weterynaryjną, jak i moją własną - ale tak jak zauważyło kilka osób, to nie był od początku w stu procentach zdrowy pies, a niektóre problemy mogły być rzeczywiście spowodowane niedawną kastracją. Tak jak pisałaś, mówiłam Ci o potencjalnej reakcji alergicznej po zabiegu, którą podejrzewałam widząc, że zaczął się mocno drapać - jest mi przykro słyszeć, że istnieje szansa, że to coś poważniejszego, nie sądzę jednak, żeby zaraził się nią od innego psa ani inny pies od niego, ponieważ ze względu na agresywne zachowanie Snape mieszkał u mnie sam (mój pierworodny był w tym czasie u moich rodziców). Uszy były już raz wyleczone, na samym początku, możliwe, że problem powrócił, nie jest to natomiast na pewno kwestia mojego zaniedbania. Co do wieku - dwa lata to wiek podany przez ludzi, od których Snape'a odbieraliśmy. Żaden z trzech lekarzy, którzy mieli z nim w międzyczasie styczność, go nie kwestionował, ale z drugiej strony nie byli też nigdy proszeni o samodzielną ocenę. Z kolei jeśli chodzi o oczy, Snape miał podszywany gruczoł trzeciej powieki - czy Wasz weterynarz o tym wie?
Niezależnie od wszystkiego, rzeczywiście przydałyby się w tym momencie wyniki badań, podanych leków itd. Tak jak pisze Jola, będzie to istotne dla nowego domu stałego i usprawni cały proces zmiany opiekunów, co powinno być teraz priorytetem, żeby oszczędzić stresu i smutku zarówno Wam, jak i maluchowi.
Ściskam Was mocno i czekam na dalsze wieści.
|