Rzej, Ty lepiej nie szalej!

Jesteś niemożliwy

haha.
Bardzo Wam kibicuję, mam głęboką nadzieję, że się nie poddacie. Dla Coffiego to byłby dramat, kolejny zresztą.
Z psami , które przejawiają agresję lękową niektóre rozwiązania stosowane u "normalnego" psa nie mają zastosowania. Podobnie jest z Coffiem. Na niego trzeba obserwacji i wyrobienia własnych zasad.
Pamiętam jak z moją Madzią , która ma lękową agresję, wpadliśmy na mega doskonały (?) pomysł wraz z behawiorystką lokalną aby chodzić z nią na takie zajęcia grupowe, na których są inne psiaki bo to dla niej będzie fajny socjal i czegoś tam się nauczy przy okazji bla bla bla.
To była trauma dla Madzi. Było mi jej tak żal, że zwinęłam żagle po pół godziny. Nie, nie poddałam się, po prostu uszanowałam jej potrzeby. Ona patrzyła na mnie wzrokiem pt.zabierz mnie stąd, uratuj mnie, nie chcę tu być, źle się tu czuję. Zgiełk, szaszor, psy nakręcone totalnie i przerażona Madzia. Pojechałam z nią do domu a ona zamiast paść i odpoczywać , co zrobiła? Musiała odreagować. Zrobiła to rzucając się na Monę. Mona na szczęście nie podjęła zaczepki po czym Madzia zwyczajnie padła jak nieprzytomna.
Naraziłam ją na ogromny stres. Przez ten czas kiedy jest z nami nauczyłam się odczytywać jej potrzeby. Ciągle się uczę. Nie mniej na to potrzeba czasu.
I taki pies ZAWSZE, do końca życia będzie potrzebował obserwacji, zasad i przewodnika , który będzie go rozumiał. To nie jest proste ale jest do zrobienia!
Prawda rzej??
Jeszcze jedno/ Pośród całej piątki naszych psich przyjaciół to właśnie Madzia jest najbardziej "nasza". Zawsze cieszy się najbardziej, najmocniej jest do nas przywiązana, jest najbardziej radosna. Musi zawsze być przy nas, taka przylepka z niej. I, wiem może to głupio zabrzmi, ale ja znam każde jej spojrzenie, wiem co oznacza. Wiem co oznacza każda jej mina, każde zmarszczenie fafli, brwi.
Życzę Wam wytrwałości bo ona przyniesie sukcesy, prędzej czy później. Jeśli się poddacie każdy to zrozumie ale na razie nie mówmy o tym.
Trzymajcie się kochani!