Muszę sprawdzić, czy Mania jest buraczaną królewną

Nie ma sprawy, ogólnie najlepsza dieta na poprawę czerwonych krwinek przy anemii itp. to jednak jest BARF ogólnie kontrowersyjna dieta ale można się trochę na niej wzorować.Zdrowiej Maniusiu!

A dlaczego barf jest kontrowersyjną dietą ?

Super wieści!

od siebie mogę dodać że moja Boni buraczki wrecz uwielbia więc może Mani też posmakują (ja jej daję gotowane)

Bonita, wlaśnie myślałam o gotowanych

Dużo ludzi w tym weterynarzy jest przeciwna podawaniu p. kości które znajdują się w menu barfa, wątpliwości pozostawia też nabiał i sam fakt karmienia surowizną , ja osobiście nie wyrobiłam jeszcze sobie do końca zdania na temat tej diety, fakt kupowałam Molly mieszkanki Barfa ale ze względów techniczych( mała zamrażarka) szybko ten pomysł umarł śmiercią naturalną.

Aha
No z tym to i ja sie zgadzam - ja tam w sumie "barfuję" ... co prawda po swojemu ale my z kolei wystrzegamy się chemii w kulkach
Co do kości to one rzeczywiście absolutnie nie dla buldogów.
A warzywa gotujemy.

Mania dzisiaj ma robione okłady z octu, jeden sutek postanowił sobie, że jeszcze poprodukuje mleko :/ pewnie nie obędzie się bez antybiotyku.

Bidulka

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

Mam nadzieję, że u Mani wszystko szybko się unormuje

Musi, inaczej być nie może!

Z kolei na wstrzymanie laktacji bardzo polecam przetarcie jodyną, ja tak robiłam kiedy Molly po pierwszej ( i ostatniej) cieczce dostała ciąży urojonej, bardzo pomogło!

Jakby był stan zapalny, to też utłuczone liście kapusty pomagają.

_________________
Ania, Paweł, Roxy, Zuzia [*], Tola, Aleksander [*] i Zuzia

Mania ma najlepszą opiekę, jestem pewna, że szybko wyzdrowieje!

No grzać, grzeje... jak to pierś wypełniona mlekiem... mam nadzieję, że nie zrobi się stan zapalny... jeszcze tego by nam brakowało
Staramy się jej tego nie drażnić, za bardzo nie dotykać, żeby nie pobudzać.
Trochę wycieka samo.

O kapuście to wiem z własnego doświadczenia

Ronnie, jak to dokładnie zrobić? Tylko przetrzeć sutek wypełniony mlekiem i już?
Trzeba to potem zmyć?

liczba krwinek spadła, niestety. więcej napisze Doro.
trzymamy kciuki za Mańkę!!!

Kurcze musi być dobrze, ja wierzę, że miłość czyni cuda, a u Was miłości masa!

Jola, przyda nam się jeden wielki cud...



Niestety, tak jak napisała Marzena, nie mam zbyt dobrych wieści
Dzisiaj Rafał był z Mańką u weterynarza. Poziom czerwonych krwinek spadł o 0,8 , więcej niż ostatnio wzrósł (0,08). Stan zapalny jest. Dostała antybiotyk i steryd, ale na jutro na 17:00 jesteśmy umówieni na usg i prawdopodobnie transfuzję krwi.
Pani Ania obawia się tego, co naprawdę zostawili Mani po tej "cesarce" (skoro zszyli ją lnianą nicią). Być może skończy się to operacją...

Potrzebujemy dużej ilości kciuków zaciśniętych najmocniej jak się da!
I dużo siły...


Po Maniusi na szczęście nie widać, żeby źle się czuła, może trochę więcej odpoczywa...
Cieszy się i kręci całym kuperkiem jak wracam z pracy, i jak nadchodzi pora kolacji. Zaczepia i próbuje delikatnie się bawić, podgryza i trąca łapką. W Rafała jest wpatrzona jak w obrazek, jak on się kręci po domu to mnie Mania nie słyszy

tak już czasami wykładam się pod stołem, szczególnie wtedy kiedy smakołyki na stole


próbujemy się bawić
https://www.youtube.com/watch?v=Buy6-5mWhOc

przymierzaliśmy sweterek, bo Mania na spacerze, jak się nie rusza, trzęsie się jak osika,
ale niestety po 1. gabaryty Zośki były ciut większe i po 2 Mania niezbyt zachwycona, chyba uważała, że to kara jakaś, bo nie odważyła się ruszyć